Zdrowie
Hipochondria i śmierć
Twoje umiłowanie życia sprawia, że utrzymanie się przy nim jest dla ciebie sprawą pierwszorzędnej wagi. Strach przed śmiercią to bezsprzecznie twoje największe utrapienie, a gdy uroisz sobie jakąś chorobę, każdy, najmniejszy nawet ból czy defekt jest pewną oznaką, że oto stoi tuż obok ciebie kostucha. Nie masz żadnej religii ani wiary, która mogłaby cię wesprzeć. Zracjonalizowałeś jej potrzebę w wieku dwunastu lat, gdy doszedłeś do wniosku, że w kościele można po prostu umrzeć z nudów. Twój lekarz wkrótce będzie miał prawdopodobnie dosyć ciebie i twoich różnych narzekań.
Jednym z twoich problemów będzie prawdopodobnie dylemat związany z ćwiczeniami. Czy powinieneś uprawiać jogging, żeby przeżyć? Gdy zapytałem mojego lekarza, czy jego zdaniem powinienem trochę potrenować, powiedział mi, że w moim wieku byłoby to jak przyłożenie pistoletu do skroni. Jako że nigdy nie miałem zamiaru przebiec choćby kawałka, to, co usłyszałem od lekarza, dodało mi otuchy.
Jedynym sposobem pokonania hipochondrii i uniknięcia niepotrzebnych wizyt u lekarza są okresowe kontrole przynajmniej dwa razy w roku. Jeśli stwierdzą one dobry stan twojego zdrowia, przywrócą wiarę w siebie, tak że będziesz prawdopodobnie spokojny przez najbliższych kilka tygodni. Nie zapominaj jednak, że atak serca pojawia się nagle.